Trenażer moda czy alternatywa na zimowy trening ?


Kupić nie kupić? Będę jeździł, czy może po kilku treningach odstawie trenażer w kąt ? To pytanie zadawałem sobie jesienią. Pewnie nie tylko ja. Czytałem, zbierałem opinie i cały czas się zastanawiałem. Na tyle długo zwlekałem z decyzją, że na rynku nie było budżetowych nowych trenażerów, a używane pojawiły się w cenach nieakceptowalnych, albo sprzedawały się tak szybko, że nie było szans na ich zakup. W końcu w którąś sobotę listopada od niechcenia wszedłem na stronę Decathlonu i udało się nabyć IN’RIDE 100 za 449 zł na drugi dzień był już niedostępny 🙂

Do kompletu przydałaby się szosa. Pół roku temu miałem jedynie kilka części i daleko mi było do złożenia swojej (obecnie brakuje mi już tylko kilku komponentów), ale na szczęście z pomocą przyszedł Krzysztof Wolski (SportTriathlon), który użyczył mi do „garażowych treningów” jedną ze swoich szos i mogłem rozpocząć realizować swój plan. Do zestawu dokupiłem sobie czujniki prędkości i kadencji, żeby móc kontrolować swój trening – dzięki czemu miałem namiastkę „smarta”

Czemu trenażer? Osobiście od zawsze byłem zwolennikiem uprawiania sportu na świeżym powietrzu, ale jak się nie ma co się lubi to … trzeba trenować w domu. Od dłuższego czasu zastanawiałem się jak podtrzymać formę rowerową zimą, która potrzebna mi jest do treningów z psami, a dodatkowo urozmaicić trening biegowy i poszukać nowych bodźców.

Analogowy smart:

Oczywiście, można wykorzystać trenażer IN’RIDE 100 do trenowania np. w aplikacji Zwift. Wystarczy dokupić w/w czujniki i dzięki nim możemy sparować nasze urządzenie – w sieci jest sporo artykułów jak to zrobić, ja polecam zajrzeć do tego: B’TWIN IN’RIDE 100 500 I ZWIFT? Bardzo ważne w tym przypadku jest to, że trenażer z Decathlonu ma oficjalne wsparcie Zwift’a, co ułatwia wszelkie ustawienia, tak żeby dane w aplikacji były jak najbardziej zbliżone do realnych osiągów. Koszt czujników w zależności od producenta waha się od ok 100 zł do 300 zł.

Trening:

Na początku skupiłem się na spokojnych treningach po 60 – 90 minut. Ich czas zależał od tego co miałem w planie zobaczyć na Netflixie czy Prime Video 🙂 Ograniczałem się do trzech jednostek treningowych na rowerze w tygodniu. Po jakimś czasie dołożyłem jeden mocniejszy akcent, a w jego realizacji pomogła mi ekipa CTXC Videos – ich kanał na YouTube ma sporo filmików z różnymi intensywnościami treningów indor cycling, które urozmaicą zwykłe kręcenie na rowerze.

Efekty:

Jeśli dotrwaliście do tego miejsca, pewnie zastawiacie się czy takie kręcenie ma sens? Czy można zbudować formę w garażu, jak to może pomóc w bieganiu. Nie będę się wymądrzał, rozpisywał dziwnych teorii, a posłużę się przykładami. Zaczniemy od biegania, bo nadal uważam się za biegacza, a nie kolarza. Przykładów można podać sporo, bo co raz więcej, szczególnie biegaczy górskich, korzysta z trenażerów i wplata je w swoje treningi: Bartłomiej Przedwojewski – jeden z najlepszych biegaczy na świecie, Kamil Leśniak – Mistrz Polski 2020 w biegach górskich na długim dystansie. Jak pisałem na wstępie, jednym z pomysłów na zimę z trenażerem było urozmaicenie treningów biegowych, których w tygodniu były tylko trzy, o łącznej tygodniowej objętości ok 40 km. Efekt? Zadebiutowałem w zawodach halowych na dystansie 3000 m uzyskując czas 11:16, przebiegłem 5 km w czasie 19:52 – może to nie są imponujące czasy, ale gdyby nie rower, z takiego kilometrażu nie udałoby się ich osiągnąć.

A rower? Tutaj też jestem mile zaskoczony. Podczas treningów w terenie z psami, jestem wstanie o wiele więcej im pomóc, co przekłada się na dużo większą efektywność treningów niż w latach poprzednich. Na efekty poczekamy do jesieni, ale jak tylko dokończę składać szosę, na pewno zadbam o formę kolarską w sezonie.

Dobra decyzja:

Czy dokonał bym jeszcze raz tego samego zakupu? Zdecydowanie tak! Pomimo mody na wszystkie aplikacje interaktywne do trenowania uważam, że formę na spokojnie można zbudować na „analogowym” trenażerze. Co ważniejsze, łatwiej wydać ok 500 zł, żeby w ogóle sprawdzić czy to jest dla nas, niż kilka tysięcy i po miesiącu cisnąć trenażer w kąt. Jeśli nadal zastanawiacie się nad kupnem trenażera to zróbcie to do wakacji, po pierwsze nie powinno być problemu z dostępnością, dwa sporo osób po zimie pewnie będzie odsprzedawać „nie trafiony” zakup. Warto pomyśleć też o dodatku w postaci czujnika prędkości i kadencji, która przyda się w sezonie, a zimą pomoże zrealizować fajne jednostki treningowe.