XXXV Bieg Sylwestrowy – moje najważniejsze starty


Za parę dni odbędzie się XXXV Bieg Sylwestrowy, który tradycyjnie kończy sezon biegowy w Łodzi. Impreza, która na przestrzeni lat mocno się zmieniła, choć w mojej ocenie pozostała w swoim pierwotnym klimacie. Trasa poprowadzona po Lesie Łagiewnickim, która od zawsze ma ok 10 km, start i meta na ul. Skrzydlatej. Bieg główny poprzedza impreza dla młodzieży oraz bieg vipów. Łódzki Bieg Sylwestrowy to według mnie jedna z tych imprez na której wypada być, czy to jako uczestnik czy kibic. Tu można zawsze spotkać starych znajomych, którzy z różnych względów rzadziej pojawiają się na imprezach biegowych. Poniżej moje subiektywne kalendarium Biegów Sylwestrowych, które szczególnie dla mnie miały największe znaczenie.

1998 – mój pierwszy start w tym biegu, ba to mój pierwszy start w imprezie biegowej. Do udziału namówił mnie Jacek Rybicki – Tata mojego kumpla z liceum, który wspólnie ze swoimi znajomymi przygotowywał się do tego startu. Bieg ukończyłem, na mecie dostałem dyplom (tak wtedy nie było medali). W drodze do auta, usłyszałem że wygrałem nagrodę w losowaniu! Była to kurtka narciarska firmy Victory, która w tamtym czasie ubierała m.in. Polską Reprezentację Olimpijską, pomimo że była dla mnie za duża, nosiłem ją dumnie!

2002 – po krótkiej przerwie od biegania ponownego bakcyla złapałem w 2002 roku, oczywiście nie mogło mnie zabraknąć na Biegu Sylwestrowym, niestety wyniki archiwalne nie są dostępne i nie pamiętam jak mi poszło, na pewno dobiegłem do mety na której ponownie otrzymałem dyplom (nie wiem gdzie je mam, a wiedziałbym jaki wtedy miałem czas)

2005 – dziś to może wydawać się zabawne, ale wtedy dzień przed biegiem zaczął padać śnieg, padał całą noc wielu zawodników nie dotarło na start w tym czołówka. Trasa była odśnieżona tak, że biec dało się tylko gęsiego! Na starcie zagadałem się z Mariuszem Kmiecikiem i jak zbiegliśmy z ul. Skrzydlatej do lasu po paru próbach wyprzedzania w śniegu po kolana odpuściliśmy dobiegając do mety gęsiego za innymi zawodnikami.

2007 – rok, który rozpocząłem od kontuzji, pierwszej długiej przerwie od biegania w mojej przygodzie biegowej. Nie pamiętam jak to się stało, ale patrząc na czas forma pod koniec roku była, a i kompan do biegania zacny 🙂 95% trasy przebiegłem wspólnie z Piotrkiem Szczepaniakiem meldując się na mecie odpowiednio z czasami 37:25 (Ja) i 37:34 Piotrek, który zapewne, znając jego pamięć do tego typu historii mógłby o tym biegu sporo opowiedzieć 🙂 Ps. Na zdjęciu widać „chip do pomiaru czasu” to taka biała karteczka, którą na mecie dawało się sędziemu 🙂

 

2011 – Bieg Sylwestrowy to nie tylko rywalizacja sportowa, ale również dobra zabawa i okazja do biegania w różnego rodzaju kreacjach! Właśnie w 2011 roku grupa biegowych znajomych postanowiła się przebrać i pobiec razem cały dystans! Było nas ok 20 osób, było kolorowo, zabawnie, od tego momentu organizatorzy co roku robią konkurs na najlepsze przebranie. Moda na biegu to jedno, ale jeszcze z innego powodu ten roku był przełomowy! Bieg wypadł w sobotę czego chyba nie wzięli pod uwagę organizatorzy, na starcie stanęło blisko 1000 biegaczy, którzy po przebiegnięciu prawie całego dystansu stali w kolejce do mety! 🙂

2019 – kolejna data, która szczególnie zapisze się w historii moich startów w Biegu Sylwestrowym! Po raz pierwszy wystartuję w biegu „vipów” na który zostałem zaproszony przez Organizatorów 🙂 Potraktuje go jako rozgrzewkę przed kolejnym już startem w jednym z moich ulubionych biegów.

Do zobaczenia na starcie!